czwartek, listopada 03, 2016

Sympatycznie by było gdyby kobieta miała też PASJĘ...

Dzisiaj króciutko o trudach kobiecości.
Podczas jednego z nielicznych damskich spotkań rozmawiałyśmy z koleżankami o codziennych trudach dzisiejszej kobiety. Przede wszystkim o tym, jak wiele się od nas wymaga. Normalne jest, że kobieta studiuje, uczy się, potem pracuje. Jeszcze bardziej normalne, że zajmuje się dziećmi, sprząta, kucharzy, zaopatruje dom w różne niezbędne przedmioty. Jest lekarzem, organizatorem, zarządcą, psychologiem, kierowcą i takie tam...

Sympatycznie by było gdyby kobieta miała też PASJĘ...

I w tym momencie posypała się lawina pytań do mojej skromnej osoby.

„Jak Ty znajdujesz czas na szycie? Pracujesz w dwóch miejscach. Dużo czasu spędzasz w komunikacji miejskiej... I jeszcze gotujesz!?.... Kiedyś rysowałam. Ale musiałam to wszystko rzucić, bo nie jestem w stanie nad tym wszystkim zapanować”

To wypowiedź znajomej pracującej pełnoetatowo. Powiem szczerze, że zrobiło mi się przykro. Bo wiele moich koleżanek i znajomych zrezygnowało ze swoich pasji na rzecz pracy i rodziny.

A ja? Jak to jest u mnie i jakim cudem NIAF NIAF jeszcze funkcjonuje?

Moje drogie... Już wiele razy wahałam się aby skończyć z szyciem, blogiem, sklepem internetowym, kontaktami. Po prostu nie miałam na to siły.
Spędzam ok. 3h dziennie na dojazdach do pracy. W połowie dnia przemieszczam się, czasami stresując się bardzo czy zdążę w wyznaczone miejsce. We wszystkim niezbędny jest mi samochód. Czasami zdarza się, że jedną ręką gotuje, drugą piorę, trzecią... Aaa nie mam trzeciej J
Mąż pracuje dużo. Więc naturalne jest, że wiele obowiązków przejęłam ja i tutaj wspominam mój kochany PAN SAMOCHODZIK. Pomaga mi w zakupach. Pomaga mi pojechać tam gdzie ciężko dojechać komunikacją. Nie czekam na męża. Po prostu jadę.

A kiedy szyje? Kiedy przygotowuje materiał na bloga? Kiedy zamawiam materiały? A kiedy znajduje czas na zdjęcia?

Wszystko to trwa bardzo długo. Jednego dnia wykrajam królika, drugiego zszywam. Zdarza się, że dopiero za tydzień powstaje nos. A czasami za dwa tygodnie ubranko.
To nie jest tak, że muszę uszyć od razu. Obecnie praktykuje szycie tylko wtedy kiedy mam na to ochotę. I siłę. Bo HOBBY ma nam dać radość, a nie generować wściekłość czy wzmagać zmęczenie.


Już niedługo na blogu pojawi się młodszy brat Edmunda. No właśnie... Pamiętacie Edmunda? 
Tutaj przypomnienie EDMUND - PAN ŻABA



4 komentarze:

  1. Bardzo mądry post...
    Pasja jest potrzebna do życia i tyle! Ona wzbogaca nasze życie i zwyczajnie powoduje to, że człowiek jest szczęśliwy :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Kobiety pracujace ,czy nie pracujace mysle nie maja latwo. Choc i uslyszalam kiedys od kogos : Cooo Ty masz do roboty w domu , jak nie pracujesz :P Noo co ja moge robic :)) Ale to temat rzeeka :) Dzieki Pasji mojej do moich robotek po prostu czuje sie szczesliwsza :) I rowniez tworze kiedy mam na to ochote ,a nie kiedy muusze. Super opisalas ten Temat :)) Pozdrawiam Cie Kochana Cieplutko :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No pewnie, fajnie jest się oderwać od domowych obowiązków i zająć czymś kreatywnym :) Potem jak patrzysz na swoje "hadmadowe cudeńka" to czujesz się zdecydowanie lepiej ;)

      Usuń